piątek, 8 lutego 2013

3.

Michał rzadko mówi o sobie. Za to słucha. Mojego narzekania, mojego ględzenia, słucha i nie ocenia. Na co dzień jest siatkarzem, chociaż osobiście uważam, że mógłby z powodzeniem dorabiać jako psycholog. Przyjedź, proszę  ten krótki sms wysyłam mu o 3 nad ranem, choć wiem że nie powinnam. Ale znowu czuję się fatalnie. Ostatnio coraz gorzej sypiam, albo nie sypiam w ogóle. Tak jak dziś. Rozmyślam wtedy nad milionem przeróżnych rzeczy i ten natłok myśli doprowadza mnie w końcu do szału. Michał zjawia się w drzwiach mojego mieszkania nie do końca jeszcze rozbudzony. 
- Przepraszam – wpuszczam go do środka, wiedząc że wyrwałam go ze snu. 
- Józefina, nie wygłupiaj się. Mówiłem ci tyle razy, że masz dzwonić kiedy tylko będziesz tego potrzebowała, a ja przyjadę, rozumiesz? - gani mnie. Kiwam głową, przygryzając swoja dolną wargę. I tak mam wyrzuty sumienia, że go tutaj ściągnęłam o tej godzinie. Przeze mnie znowu będzie biegał półprzytomny na porannym treningu. 
- Kakao? - ściąga swoją puchową kurtkę, którą zostawia w przedpokoju..Przytakuję mu i zmierzam do kuchni. Siada na wysokim stołku, opierając głowę na łokciach.
Wiesz, otworzyli już lodowisko. Musimy się koniecznie wybrać – stwierdza. Odwracam się w jego kierunku i widzę jak obserwuję spadające za oknem pierwsze płatki śniegu tej zimy. 
- Nie umiem jeździć – rzucam przez ramię. Bezskutecznie próbuję dosięgnąć słoik z kakao, który stoi na najwyższej półce. 
- To cię nauczę – bez najmniejszego problemu sięga po niego i stawia przede mną na blacie. 
Dla Michała wszystko zdaje się być takie proste. Coś jest czarne, coś jest białe. Nie ma problemów, których nie da się rozwiązać. Czasem chciałabym, żeby oddał mi cząstkę swojego charakteru, może wtedy nie zadręczałyby mnie problemy egzystencjalne.
- Jesteśmy umówieni – uśmiecha się szeroko. 
Siadamy na moim łóżku opierając się plecami o ścianę. Milczymy. Czasem potrafię z nim rozmawiać godzinami, a czasem tak jak dzisiaj po prostu wystarczy mi że jest tutaj obok. Dziwna ta nasza relacja.
Rano budzę się szczelnie okryta kocem. Spoglądam na budzik stojący na parapecie, który wskazuję dziewiątą rano. Nawet nie pamiętam kiedy wczoraj zasnęłam. Michał znów przyjechał w środku nocy, uśpił mnie jak małe dziecko i wrócił do siebie. Okropnie czuję się z tym, że tak często go wykorzystuje. W kuchni czeka na mnie stos kanapek i kartka na której napisał, że zabiera mnie dzisiaj wieczorem na lodowisko. Patrzę przez okno na zasypane śniegiem osiedle i przegryzam kanapkę z szynką i ogórkiem autorstwa Michała. Uśmiecham się do własnego odbicia w szybie. Odkąd go poznałam, znacznie częściej to robię. Czasem tylko dopada mnie strach, co będzie kiedy Michał któregoś dnia zniknie. W końcu nic nie może wiecznie trwać. Staram się wtedy odgonić od siebie te ponure myśli, tłumacząc sobie, że pora przestać być taką pieprzoną pesymistką. 
Oglądając wieczorne wiadomości, które jak co dzień przepełnione są konfliktami, wojnami i innymi dobrodziejstwami świata, słyszę dzwonek do drzwi. Bez żalu wyłączam telewizor, żeby wpuścić Michała do środka.
- Gotowa? - pyta z uśmiechem, stojąc na mojej wejściowej wycieraczce. Na ramieniu ma przewieszoną torbę, więc przyszedł tu prosto z popołudniowego treningu. 
- Powiedzmy – odpowiadam, ściągając płaszcz z wieszaka. 
Bez przekonania nakładam na nogi łyżwy i bardzo niepewnie stawiam pierwszy krok na tafli lodowiska. Po serii nieskoordynowanych ruchów i bezradnego machania rękami, udaję mi się utrzymać względna równowagę. Na moje wyczyny Michał reaguję głośnym śmiechem, po czym łapie mnie pewnie za ręce.
- To nie jest trudne, zobacz – jedzie przede mną, a ja skupiam się na jego ruchach, trochę nieudolnie starając się je kopiować. Stwierdza, że mam wybitny talent, gdyż po godzinie treningu, bez większych problemów ścigam się z nim dookoła lodowiska. Gnając tak za wciąż uciekającym mi Michałem, zdaje sobie sprawę że pierwszy raz od bardzo dawna czuję się po prostu szczęśliwa.

6 komentarzy:

  1. Lubię tę historię :d Podziwiam Michała, że jeździ o 3 w nocy do Józefiny(czy coś takiego się zdarza w prawdziwym życiu??) On coś do niej czuje na 100%, bo niby dlaczego się tak poświęca?? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej, są taaaaaaaacy słodcy :) uwielbiam ich!

    OdpowiedzUsuń
  3. Michał ma mnóstwo cierpliwości do Józefiny. Nie sadzę, ze to tylko przyjaźń!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok muszę się przygotować na kolejny miesiąc. Michał jest cudowny. Josephine w końcu znalazła prawdziwego przyjaciela i dobrze, cieszy mnie to niezmiennie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Michał jest słodki i super cierpliwy, nie denerwuje się nawet gdy go budzą o 3 w nocy - szok. Józefina i jej rozchwianie emocjonalne mnie przekonuje do siebie, cieszę się, że tak przypadkowo się odnaleźli i teraz darzą się przyjaźnią :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest tak słodko, że aż się boję końca. ;)

    OdpowiedzUsuń